Zbyt wolny na tytuł

XL EKSTREMALNY RAJD NA ORIENTACJĘ "Harpagan 40"
Kościerzyna, 15-17.10.2019 r.

(relacja)

relacje z innych imprez
powrót

fot. nie wiem kto

Ilość miejscowości na Pomorzu i szkół mogących pomieścić (i chcących przyjąć) ok. 1000 uczestników i organizatorów Harpagana jest ograniczona. To zapewne sprawia, że po raz kolejny wracamy do położonej na Pojezierzu Kaszubskim Kościerzyny. Miejsce to dla mnie szczególne, ponieważ stąd pochodzi jedyny zdobyty przeze mnie - na trasie pieszej - tytuł Harpagana. Gdyby tak w tym samym miejscu dorzucić taki sam tytuł na trasie rowerowej? No cóż, z takimi nadziejami przystępuję do każdego kolejnego startu.

Wcześnie przybywam do bazy rajdu. Mam dużo czasu na spokojne zakupy i zapoznanie się z układem komunikacyjnym niewielkiego miasteczka. Rekonesans przyda się później gdy będę opuszczał miejsce startu i bezbłędnie powracał na metę. Zjeżdżają się piechurzy i - początkowo - pojedynczy bikerzy. Wieści o prognozowanej pogodzie zmieniają się od silnych opadów deszczu po tę najnowszą - padać nie będzie.

Wczesna pobudka, pośpieszne przygotowania i niemal spóźniony zjawiam się na starcie. Szybka analiza mapy. Wszystkie punkty umieszczone na zalesionych obszarach pomiędzy Kościerzyną aż po Bytów. To tam, podobno, mają znajdować najcięższe tereny i najtrudniejsze do odnalezienia punkty kontrolne. Jak zacząć? Jadąc w dół mapy czy w przeciwnym kierunku, na północ? Na górze znajdują się najbardziej wartościowe punkty a dojazd do pierwszego z nich (PK15) to w większości asfaltowa droga (do PK9 na dole mapy prowadzi plątanina leśnych dróg i ścieżek). Wybór wydaje się oczywisty. Kiedy startuje się w ciemnościach łatwość namierzenia pierwszego punktu jest decydująca. Po kilkudziesięciu minutach już się rozwidni i położenie kolejnych punktów nie będzie miało znaczenia.


start


Opuszczam okropnie rozkopany rynek. Przede mną sznureczek mrugających czerwonych lampek tych, którzy zrobili to jeszcze szybciej. Powoli rozpędzam się na asfaltowej drodze doganiając i mijając kolejnych zawodników. W las zjeżdżam już w dużej prowadzącej grupie. Jako jeden z pierwszych wkładam chipa do stacji kontrolnej i natychmiast ruszam dalej. PK15 Uniradze - parking leśny (35 minut od startu).

W kilkuosobowej grupce wracamy na znaną już drogę, sprawnie mijamy Stężycę. Po kilku kilometrach zjeżdżamy na gruntową drogę, która doprowadzi nas na szczyt wzniesienia. Zbiegamy stromo w dół, wcześniej nie zauważając, że baza wojskowa wkopana była w zbocze pagórka. Utworzony tu plac szybko zapełnia się kilkudziesięcioma zawodnikami. Wśród nich komplet tych walczących o czołowe miejsca w Pucharze Polski. PK19 Gostomie - dawna baza woskowa (65 min od startu / 30 min od poprzedniego punktu).

W tak doborowym towarzystwie ruszam zaliczyć kolejny punkt kontrolny. Nawigacją w dalszym ciągu nie muszę się przejmować. Jadę wśród tych, którzy orientują się dużo lepiej. Szalenie szybki przejazd i błyskawicznie zaliczony PK5 Gostomko - przepust (85 / 20 min.).

Punkt opuszczam tuż za Pawłem i Danielem. Docieram na skrzyżowanie przecinek i muszę wybierać. Paweł skręca w prawo, Daniel w lewo. Jadę za tym pierwszym - lepiej znosi obecność towarzyszących mu osób. Zupełnie przypadkowo wybór ten pokrywa się z zaplanowaną przeze mnie kolejnością zaliczania punktów kontrolnych. Niestety, wkrótce mocna kilkunastoosobowa grupka coraz bardziej i bardziej oddala się na prostej, szybkiej przecince, by po dłuższej chwili zniknąć za kolejnym wzniesieniem czy zakrętem. Przez najbliższe kilometry będę dochodził do siebie po zbyt szybkim dla mnie początku. Teraz nie pozostaje nic innego jak przeprosić się z mapą i na dalszej trasie nawigować już samodzielnie. Aktualna mapa i ślady poprzedników pewnie doprowadzają mnie w miejsce znane z Sierakowic (H36). Punkt znajduje się dokładnie w tym samym miejscu. PK16 J.Mausz. - Cypel (122 / 36min.).

Półwysep od stałego lądu oddziela wąski przesmyk. W Sierakowicach wiele osób przeprawiało się tutaj wpław. Czy teraz nie warto skorzystać z tego skrótu? Nie mam czasu na myślenie. Złożona mapa zakrywa kolejny punkt a widok powracających z punktu poprzedników nie daje podstaw do przyjęcia innej koncepcji. Szybko opuszczam cypel za zawodnikiem z nr 697 (Zbyszkiem Mossoczy) z którym tu dotarłem. Kiedy pozostaję zupełnie sam dokładnie planuję dojazd na kolejny punkt. Zbliżam się w pobliże Bytowa, czyli do - podobno - najtrudniejszych punktów. Z przerażeniem zauważam brak kompasu - pozostał w bazie w plecaku. Pozostaje linijka i precyzyjne odmierzanie odległości. Bezpośrednie okolice PK objeżdżam przez Pomysk Wielki i atakuję (po śladach) od północnego-zachodu. PK18 Pomysk Wielki - przy przepuście (181 / 59min.). Do najlepszych tracę już 10 minut.

Równie precyzyjnie namierzam kolejny PK10 Dąbie - skrzyżowanie (214 / 33) oraz po sprawnym przejeździe przez Bytów PK12 Ugoszcz - Górka (274 / 59).

Czas na chwilę zastanowienia i decyzję co dalej? W drodze na tłusty PK20 znajdują się mocno rozrzucone punkty PK6 i PK2. Czy zaliczać oba punkty (tylko w jakiej kolejności) czy może opuścić jeden a może obydwa niewiele warte punkciki? Z kilku osób większość jedzie prosto w kierunku PK20. Przyłączam się do Piotrka Buciaka, który odpuszcza ulokowaną w dziwnym miejscu 2-kę (ta decyzja to rezygnacja z walki o tytuł Harpagana). Pojedziemy przez PK6 na PK20. Niezbyt długo jedziemy razem. Na jednym z szalonych leśnych zjazdów dobijam tylne koło i rozstajemy się. Oszczędzając czas odwlekałem dopompowanie koła. Teraz muszę zatrzymać się na nieco dłużej. Mam szczęście, drugi i ostatni sprawny zapas oszczędza mi klejenia dętki. Podobnie jak poprzednie kilka punktów bezbłędnie odnajduję PK6 Osława Dąbrowa - mostek (323 / 49). Piotrek był tu 18 minut przede mną.

Przede mną długi, nie sprawiający trudności, odcinek do PK20. Dopiero w końcówce - na świeżym wyrębie - mam problemy z odszukaniem zaznaczonych na mapie dróg. Intuicyjnie docieram do drogi z wyraźnie odciśniętymi śladami opon. PK20 Zapceń - skrzyżowanie (386/63min.).

Na kolejnym PK4 Kruszyn - Parking leśny (421 / 35) mam wreszcie czas na jedyny krótki odpoczynek. Miejscowy leśniczy (z własnej woli!!!) serwuje odwiedzającym ten punkt zawodnikom gorącą kawę lub herbatę. Zjadam zabraną na trasę kanapkę. Czas pobytu w tym miejscu ograniczam do minimum pozwalającego wypić 2 kubki gorącego płynu.

Ruszam dalej w towarzystwie Boba. Wbrew sugestiom, zamiast asfaltowej drogi wybieram skrót (który wcale skrótem nie jest) do Przymuszewa. Jadąc nierówną i miejscami piaszczystą drogą mocno żałuję swojej decyzji. Dalsza droga, wbrew obawom wynikającym z tego co widzę na mapie, nie stanowi problemu. Wyjeżdżamy prosto pod wzniesieniem na którym znajduje się namiot z obsługą punktu. Niektórzy wjeżdżają po łagodnym zboczu inni prowadzą rowery lub wręcz zostawiają je w połowie podejścia. PK17 Dziemiany - punkt widokowy, górka (476 / 55).

Prosty, w znacznej części asfaltowy, odcinek dzielący mnie od PK14 spędzam na spokojnej analizie punktów jakie mogę zaliczyć w ciągu 4 godzin jakie pozostały do zakończenia 12 godzinnego limitu czasu. Zmęczenie, zwłaszcza podczas jazdy gruntowymi drogami, mocno daje się we znaki. Analizując wszystko za i co przeciw, wybieram trasę obejmującą najbardziej wartościowe punkty, tak by maksymalnie wykorzystać przy tym asfaltowe drogi (PK11-PK1?-PK13-PK9-PK7?).

Przede mną "najłatwiejszy" z dotychczasowych punktów kontrolnych. Asfaltowa droga przebiega zaledwie 200 m od brzegu jeziora nad którym znajduje się parking leśny. Nie warto poświęcać orientacji nawet odrobiny uwagi. Jeziora nie sposób przecież ominąć? Wkrótce niemożliwe staje się faktem. Po kilkunastu minutach jazdy, zatrzymuje mnie widok jakiegoś bajorka - to nie jest chyba poszukiwane jezioro. Mam szczęście, z opresji wybawia mnie Bob - ma kompas. Ustalenie kierunków wyjaśnia wszystko, poszukiwane jezioro minęliśmy bokiem jadąc równolegle do brzegu. PK14 J.Wielkie Sarnowicze - pole biwakowe (517 / 41).

Zatrzymuję się tylko na czas włożenia chipa do stacji kontrolnej i ruszam realizować swój plan. Na punkcie pozostawiam duża "biwakująca" grupkę bikerów. Nie sprawiają wrażenia ludzi uczestniczących w zawodach - oni już nigdzie się nie śpieszą.

Najkrótszą drogą opuszczam las w kierunku Kalisza gdzie będę miał asfaltową drogę. Punkt atakuję przecinką prowadzącą z Lipusza. Tak łatwych punktów na trasie budowanej przez Bartka nigdy dotychczas nie było. PK11 Płocice - parking leśny (566 / 48).

Jadę dalej na wschód. Grzybowo. Po kilku kilometrach skręcam w kierunku PK1 ale po kilkuset metrach rezygnuję z zaliczenia odległego o kilka kilometrów punktu. Pozostaje coraz mniej czasu. Zaliczenie "na styk" punktu o wartości przeliczeniowej "1" mogłoby być błędem.

Z wielką niechęcią i obawami zjeżdżam z asfaltowej drogi prowadzącej przez Wdzydze. Skrót jest wyraźnie krótszy. Tym razem droga jest lepsza niż się spodziewałem. Przesmyk między jeziorami. Szlak turystyczna doprowadza mnie prosto na jeziorko. PK13 Jez. Chądzie - dawne pole biwakowe (623 / 57). Zaznaczony na mapie punkt jest jakby z boku prowadzącej do jeziora dróżki ale nie zastanawiam się nad jego położeniem.

Kierunek północ. Z każdym kilometrem będę zbliżał się do Kościerzyny. Po drodze do kolejnego punktu pojawiają się i to w znacznych ilościach piechurzy (tu znajduje się punkt wspólny dla obu tras). Nie ukrywam, że ich obecność ułatwia wybór odpowiedniej przecinki. Ostry zjazd nad jezioro i mozolny powrót w górę. Mijam samochód Karola nadzorującego (a prawdopodobnie wymieniającego koczującą tu już od rana obsadę punktu). PK9 Jez. Wielkie Oczko - wiata (657 / 35).

Leśna droga a wkrótce asfalt prowadzący prosto do Kościerzyny. Jazdę "umila" przeciwny wiatr. Na zaliczenie ostatniego punktu pozostaje godzina czasu. Tak jak sobie to wyobrażam patrząc na mapę, punkt powinien być trywialnie łatwy. Bajorko, odległe kilkaset metrów od głównej drogi powinno być widoczne gołym okiem.

Mijam Kościerzynę i ruszam w kierunku PK7. Z przeciwnej strony bez przerwy ciągną bikerzy, którzy już punkt zaliczyli (wygląda na to, że wszyscy, podobnie jak ja, zostawili go sobie "na deser"). Kiedy sznur bikerów się skończy powinienem skręcić w lewo. Wzdłuż drogi ciągnie się stary las. Przy jednej przecince kilka osób, dalej kolejne. To co wydawało się zupełnie proste, prostym być przestaje. Gdzie skręcić? Jadę za kilkoma osobami drogą przez las. Wąski pas lasu wzdłuż szosy kończy się. Jeziora nie widać i nie może być widać. Teren porośnięty dość wysokim młodnikiem. Tu gdzie spodziewamy się bajorka poprzeczna droga i kolejny porośnięty młodnikiem teren. Zegar cyka, czas pozostały na odnalezienie punktu i powrót do bazy bezlitośnie zmniejsza się. Nie wiemy gdzie jesteśmy. W odruchu desperacji skręcamy w lewo. Teraz albo nigdy. Głęboki oddech ulgi. Punkt znajduje się kilkaset metrów dalej. PK7 Rybaki - brzeg glinianki (696 / 38).

Stromą, nieprzejezdną, świeżo wyrąbaną przecinką wdrapuję się w kierunku szosy. Szybki powrót do Kościerzyny i najkrótsza drogą na miejsce startu (przydaje się przedstartowy rekonesans). META Kościerzyna (710 / 13).


meta


Czuję niedosyt. Odnalezienie 16 punktów i zdobycie 55 punktów przeliczeniowych wydaje się kiepskim rezultatem przy tak "łatwych" do odnalezienia punktach. Ciągle w pamięci mam odjeżdżających mi w oczach bikerów. Prawda wydaje się okrutna - jeżdżę zbyt wolno by zdobyć tytuł czy chociażby dobre miejsce. Z niechęcią odpowiadam na pytania znajomych o osišgnięty wynik - nie mam się przecież czym chwalić.

Oddaję chipa i ze zdziwieniem odnajduję swoje nazwisko na tablicy wyników. Lepszych było tylko 5 osób. Wyżej byłem (5 miejsce) tylko - na również jubileuszowym - 25 Harpaganie w Elblągu. Wtedy także wracałem na metę w poczuciu klęski. Taki właśnie jest Harpagan, nieraz zaliczenie 19 punktów nie gwarantuje miejsca w pierwszej dziesiątce. Innym razem zdobycie 15 punktów nie oznacza miejsca poza dziesiątką. Zawsze trzeba walczyć do końca nie przejmujšc się tym jak jadą inni mijani/mijający zawodnicy. Nurtuje mnie tylko jedna myśl, gdzie są ci, którzy jechali dużo szybciej?

Statystyka:

Dystans - 214,8 km
Czas trasy - 11 godz. 50 min.
Efektywny czas jazdy - 10 godz. 51 min.
Przestoje - 59 min.
Prędkość średnia - 19,76 km/godz.
Prędkość maksymalna - 49,16 km/godz.
Punkty kontrolne - 16
Punkty przeliczeniowe - 55
Miejsce na mecie - 6

Łódź, 2010r.

Krzysztof Wiktorowski (wiki)
e-mail: wiki256@gmail.com


powrót